piątek, 28 sierpnia 2009

...u Mamy...

Dziś znów byłam u mamy, często ostatnio do Niej jeżdżę...może brakuje mi po prostu normalności,albo odbicia od tej "szarówy". Czuję się tam już dobrze,choć nie zawsze tak było...teraz jest już inaczej i cieszę się z tego,bo mam gdzie wpaść-tam zawsze będę witana z uśmiechem ( no może bardziej moje dzieci ), ale to też ważne,... jak nie ważniejsze.
Lepię ostatnio duużżo pierogów,bo mnie mama zawsze z nimi urządzi na cacy (ciasto z 5 kilo mąki ,a farszu cały kocioł hehehehehe...) i tak lepię po kilka godzin, gadając ,śmiejąc się z mamą, plotkując ,słuchając radia...lubię to...zapominam wtedy... i jest dobrze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz