piątek, 25 grudnia 2009

Nasza choinka...i gwiazdka







...Napracowałyśmy się w tym roku...pierwszy raz mamy żywą, więc postanowiłam,że będzie inna...magiczna,pachnąca pomarańczą i piernikami...będzie błyszczała złotem,orzechami i wstęgami...i taka jest-dla mnie najpiękniejsza jaką do tej pory miałam. Może komuś wyda się zwyczajna, ale dla mnie liczą się tylko słowa mojej córci-: "Mamo jaka piękna nam wyszła"...nic mi więcej nie trzeba,a każda inna opinia nie jest już ważna.
Julka cieszyła się jak Tatuś wniósł ją do domu, latała po mieszkaniu i skakała i piszczała...tyle było radości-naprawdę...coś niesamowitego...no a jaki mam teraz zapach w domu...mhhhmmm...już nigdy nie będzie sztucznej...

Wigilia jak zwykle piękna...na początku u moich rodziców, potem u teściów. Było troszkę przykro na tej drugiej,ale jakoś udało się rozładować atmosferę...prezenty od gwiazdora-żeby nie skłamać-BOSKIE!!!-Dziękujemy Ci gwiazdorku nasz, postarałeś się w tym roku,albo to raczej my byliśmy chyba grzeczni:):):)...jednym słowem Święta trwają i jak do tej pory upływają w spokoju i ogólnej błogości...Wszystkim jeszcze raz życzymy zdrowych,spokojnych oraz bardzo wesołych Świąt.

poniedziałek, 21 grudnia 2009

uff...

Dziś KOŃCZYŁAM!!! nareszcie!!!...porządki świąteczne nie należą do moich ulubionych zajęć, ale za to jak miło gdy efekt widać i czuć:)...cały dzień mycia okien,podłóg ,sprzątania w meblach,wyrzucania niepotrzebnych szpargałów...wyrzucałam dziś wszystko co mi wpadło w rękę i wiedziałam, że za chiny ludowe tego już nie założę. Podobnie jeżeli chodzi o Domi i Rafa...Wyrzuciłam 8 worów!!!-efekt: zostały mi 4 pary dżinsów!!!:):):)...jutro robimy sałatki i pieczemy pierniki, no i może jeszcze dorobię pomarańczy na choinkę ,bo chyba za mało zrobiłam...a i jeszcze orzechy...na złoto,znureczek,szpileczka i ozdóbka gotowa...

...córcia dzięki za wielkąąąą pomoc dziś:):):)

poniedziałek, 14 grudnia 2009

Ciasteczkowy relaks 2





Dzieciaczki chore, więc postanowiłam umilić im troszkę dzisiejszy dzień wypiekami. Domi troszkę pomagała mimo osłabienia, najbardziej podobało jej się dekorowanie...Julka tylko zjadała ozdóbki, przyniosła swoją filiżankę i kazała sobie sypać kolorowe lukrowe paseczki...oczywiście były po całym domu porozwalane,na czole,we włosach,poprzyklejane do buzi:):):)...wyszły nam ładne więc znów pokazujemy...a jakie pyszne...mniam

Domowy szpital

Leżą w wyrach i kaszlą i prychają i gorączkują jedna przez drugą...Domi jak zwykle przytargała dziadostwo ze szkoły...ponoć dziś w jej klasie było na lekcjach 8 osób,bo reszta chora-masakra jakaś-epidemia na całego.
Wczoraj obie wieźliśmy do szpitala do mojej mamy,bo w przychodniach to zapomnij o zarejestrowaniu,a nie będę czekała aż mi mdleć zaczną. Domi od prawie trzech dni o pustym żołądku-nie chce,albo dzióbnie coś tam...Julka jeszcze apetyt ma,ale już zaczyna marudzić nad zupą.Właśnie usnęła-oczywiście z temperaturą...oszukuję ją wlewając Jej ibum do butli z piciem , bo nie chce pić żadnych syropów-ma odruchy wymiotne i więcej wypluwa niż połyka...Domi dostała antybiotyk i inhalacje, bo kaszle jak gruźlik-ma zapalenie oskrzeli...,jestem padnięta, a najgorzej chyba znoszę to marudzenie-wiem że im ciężko,Julunia jeszcze malutka i nic nie rozumie z tego,ale pod koniec dnia nie wiem jak się nazywam...dobrze że to przed świętami ,a nie w trakcie, bo było by bardzooo świątecznie...padam

piątek, 11 grudnia 2009

Prezenty,prezenty...





...było ich trochę-wyjątkowo grzeczne miałam w tym roku dzieciaczki,sądząc po ilościach i rozmiarach...i mamusia również musiała być grzeczniutka, bo też dostała kilka cudeniek -DZIĘKUJEMY KOCHANY NASZ ŚW. MIKOŁAJU !!!

...ale i tak z tego wszystkiego najfajniejsze były JAJA!!! tzn. ogromne ilości kinder niespodzianek, które Julka uwielbia...wszystkie pakunki szły w odstawkę,a JAJA były tulone i noszone po całym domu...jak to niewiele do szczęścia potrzeba takiemu szkrabowi...

Mikołajki we Wrocławskim ZOO







Julka tańcowała z dzieciakami,panie śnieżynki śpiewały,Domi za nią latała po całej sali ,a mama oszczędzała aparat po to by Julka miała zdjęcia na kolanach Mikołaja...niestety nie wyszło bo aparat zdechł...mama zawsze jedzie na takie uroczystości ze słabą baterią, bo po co mieć na pamiątkę ładnych zdjęć trochę...mimo to było fajnie, prezenty superowe,a dzieciaczki zadowolone.

środa, 2 grudnia 2009

...

Zrobiło się ostatnio kulinarnie u nas,ale już się odświrowuję:):):)...jeszcze tylko upiekę oponki z moim Diabełkiem i będę usatysfakcjonowana:).
Prezenty od Mikołaja już czekają...w sobotę jedziemy również do zoo na mikołajki organizowane przez mój zakład pracy, także dzieciaczki moje się trochę obłowią w tym roku-choć nie mogę powiedzieć żeby do najgrzeczniejszych należały...tata wciąż ciężko pracuje całymi dniami,może za to Mikołaj przyniesie mu troszkę większą czekoladę niż zwykle :)...
Relacja foto z odpakowywania prezentów w Mikołajki, już niedługo ... mam nadzieję ,że i mnie się coś dostanie-grzeczna byłam cały rok...tak myślę:):):)