sobota, 30 lipca 2011

Powrót

...powróciliśmy z melanżu nadbałtyckiego i...opalenizna jest, deszczyk też popadał, zimno i ciepło zarazem też się zdarzało...troszkę jednak jak dla mnie, jak na czas który tam spędziliśmy, było zdecydowanie za mało pogodnie. Za tydzień ruszamy w dalszą część wakacyjnych hulaszczy - czyli witaj Chorwacjo, a tam pogoda murowana, więc słonka mi się odechce po małym bądź co bądź niedosycie znad Bałtyku.
Julka w trakcie załapała trzydniówkę, zakończyła ją wysypką na całym ciele-czyli książkowo. Domi na opalanie i kąpiele zbytnio ochoty nie miała, może z racji zimnej wody,nie wiadomo, nie chciała i już..w Chorwacji nadrobi...:)