sobota, 20 listopada 2010

nie do zniesienia...

Puki co..boli jak ....ciągle i bez chwili wytchnienia , aż się wszystkiego odechciewa...to już drugi tydzień i nie ma poprawy na lepsze...pan rehabilitant jest dobrej myśli, ale mi jakoś to ulgi nie przynosi...najgorsze są wieczory...zastrzyki nie pomagają,albo i pomagają-tyle ,że nie wiem ,że może boleć jeszcze bardziej... dziś naprawdę zazdroszczę tym , których nic nie boli...

piątek, 12 listopada 2010

Moja "Pani Jesień"...


Jakoś czas ostatnio, mimo nie sprzyjającej pogody, leci szybko. Może to przez to ,że tak sztybko robi się już ciemno,a może to coś innego...sama nie wiem...Jesień...nic dodać,nic ująć...i te choinki w sklepach,bombki i światełka-nie cierpię jak tak wcześnie zaczynają...to psuje cały urok i magię...jak człowiek się tak napatrzy, to już nawet własna choinka nie cieszy tak jak powinna...powszednieje, a szkoda...tak nie powinno być...

...na koniec moja "Pani jesień"...i taką Ją lubię...:)...

piątek, 5 listopada 2010

Zaczynam poszukiwania

W takie dni jak ten dziś,nie chce mi się nic...szaro...smutno...ponuro...nie mogę się przyzwyczaić do braku słońca, a perspektywa jego braku, oraz "siąpidła" przez kolejne MIESIĄCE sprawia,że ciężko mi na duszy...Kolejna wizyta w urzędzie moim ukochanym- lada dzień, a tu nie napisane jeszcze CV...oferty pracy w internecie pod tytułem "mama w pracy" coraz bardziej mnie dołują...bo albo potrzebny perfekto język włoski,niemiecki...itd...albo oferty w Wałbrzychu...albo sama nie wiem co chcę robić-masakra, RATUNKUUU...zazdroszczę ludziom, którzy wiedzą co chcą w życiu robić, i z radością idą do pracy-ja nie wiem!!!, ale mam nadzieję,że taką znajdę...Puki co C.V. przede mną do napisania...i czas na jakieś szkolenia,bo kiepściutko,kiepściutko...ręce opadają