poniedziałek, 30 listopada 2009

Pierniczki





Wyszły takie jak chciałam-twarde jak skała,aż się zdziwiłam, bo po upieczeniu były mięciutkie i nagle kilka minut po wyjęciu zrobiły się jak z betonu-będą super na choinkę!!!nikt ich nie tknie:):):)...

Moje ostatnie spostrzeżenie: pierniczki po trzech dniach zmiękły i są zjadliwe,rzekła bym nawet pychotka...:)

PRZEPIS:
http://www.wielkiezarcie.com/recipe39255.html

piątek, 27 listopada 2009

No i zapachniało...







...ciasteczka cynamonowe-REWELACJA!!!...dodałam troszkę więcej cukru i przyprawę korzenną...zapach był nieziemski...fakt, że są kruche,ale jak postoją kilka dni, to na choinkę będą w sam raz...jeszcze tylko ozdóbki (które osobiście sprawiły mi najwięcej radości)...i gotowe.
Julka wszamała jednego,a jaka była walka o niego. Nie dała sobie wytłumaczyć,że jest jeszcze gorący,potem z trzech kolejnych została miazga-dosłownie...polecam wszystkim,którzy mają kiepski dzień-zdecydowanie poprawiają humor...jutro pierniczki...

PRZEPIS :
http://czasdzieci.pl/ro_przepisy/id,1035b1.html

czwartek, 26 listopada 2009

Pachnie mi już w głowie...

Właśnie zaplanowałam zakupy "na choinkę"...w tym roku będzie "naturalnie",pachnąco świętami,przyprawami,pomarańczą..i takie tam klimaciki...oczywiście choinka prawdziwa!!!...
Już się cieszę na samą myśl,... a co z tych ozdób wyjdzie, lub jakie wyjdą- to nie ważne...
W pierwszej kolejności zamówię na Allegro ozdóbki z masy solnej-znalazłam takie cudne,że moje mi nigdy takie nie wyjdą!!! (muszę się czymś ratować,gdyby cała reszta nie wyszła twu,twu)...więc postanowiłam pójść tylko w tej kwestii na łatwiznę-do tego zawsze brakowało mi cierpliwości,mimo iż całkiem niedawno robiłam wazę z masy solnej do szkoły dla Domi...
Kolejna sprawa: cynamonowe ciasteczka ozdabiane kolorowym lukrem...obawiam się tylko,że długo nie przetrwają w całości,ale narobię więcej to może nie zjedzą:):):)...
Również do tych cudeniek dodam suszone pomarańcze i limonki, które to wraz z ciasteczkami przyozdobię satynowymi wstążeczkami na których będą wisiały...
Kolejna ozdoba to łańcuchy z popcornu-mam maszynę do robienia beztłuszczowego,dzięki czemu się nie kruszy-łatwiej go będzie nawlekać na sznureczek...do tego wszystkiego cukierki (takie maluteńkie żeby nie przytłoczyły całości) , a na koniec anielski pyłek i troszkę włosia...myślę,że będzie piękna...rezultat pokażę nawet gdyby miała wyjść brzydka wizualnie...za to zapach i świadomość pracy przy niej będzie niepowtarzalna /y...jutro zakupy...muszę kupić miód,sodę,cynamon,foremki...czas wypróbować przecież przepis...:)

wtorek, 24 listopada 2009

A u nas dziś...






...mufiny z płatkami czekoladowymi, zupka szparagowa i spaghetti napoli...oczywiście mufinki zrobiły największą furorę-jak na załączonym obrazku widać...Julka wcinała aż się uszy trzęsły:):):)...a co!!!

poniedziałek, 23 listopada 2009

O Mikołaju...i nie tylko...

...już za chwilkę,za momencik...plany są-także i te pod-choinkowe...tzn. listy poszły...Mikołaj i Gwiazdor zostali poinformowani...:)...teraz trzeba tylko troszkę im pomóc...:):):).
Mama ma teraz więcej czasu, z uwagi na przedłużony urlop wychowawczy i nie tylko...ma więcej czasu dla dzieci i na takie właśnie sprawy. Swoją drogą dobrze być, móc widzieć, przeżywać, dawać, opiekować się, bo to już nigdy nie wróci ,a praca nie zając... nigdy nie będzie ważniejsza-przynajmniej dla mnie...mimo iż człowiek czasem ma ochotę uciec od codzienności,to chwile spędzone razem z Nimi zawsze będą:.. tylko moje ,najważniejsze...
Jest też tato, który stara się jak może (wychodzi mu to całkiem,całkiem...fiu, fiu...) ,i dzięki któremu możemy z pełnym luzikiem pozwolić sobie na to , żebym ja, czyli mama- była w domu...Czas rozwinąć skrzydełka, nie trzymać się kurczowo tyko jednego, są inne możliwości i rozwiązania...zamierzamy skorzystać...i bardzo trzymamy za tatę kciuki:):):)

niedziela, 22 listopada 2009

Suszara i look







Tak oto właśnie wygląda Julka po suszeniu włosów...byliśmy dziś w aqua parku,a że pogoda na zewnątrz taka a nie inna ,to trzeba było "podsuszyć" Julkowe looki...Swoją drogą muszę przyznać,że bawiłyśmy się jak nigdy-zwłaszcza w leniwej rzeczce: Julka w kółku,a reszta leniła się obok...w końcu to" tatkowy dzień"-z uwagi na chroniczną nieobecność mego męża -nadrabiamy braki rodzinne w każdą niedzielę...i jest cudnie-dzięki mężulku...ciekawe co wymyślisz w przyszłym tygodniu:):):)...czekamy z niecierpliwością...

...a tak przy okazji: Pani o bujnej fryzurze skończyła dziś 19 miesięcy...

piątek, 13 listopada 2009

U Gabryni...






...było jak zwykle...superowo...dziękujemy za pyszną zupkę,kalafiorek,mufinki,szaliczek i dobrą zabawę w szro-buro-ponury dzień. Następnym razem umawiamy się już na lepienie bałwanka -mam nadzieję:):):)...

niedziela, 1 listopada 2009

Na kanapie leży leń...






...i duuużżżooo robi cały dzień...


Dziś pierwszy raz powiedziała "pasam"-czyli po naszemu-przepraszam-słodkie jak nie wiem co!!!
...a nauczyła-Dominisia...oby tak dalej:):):)...