środa, 31 marca 2010

Powolutku i do przodu...

Przygotowania do Świąt trwają...bez wygłupów w stylu sprzątam wszystko i wszędzie-nie mam na to sił,tym bardziej ,że za chwilę przeprowadzka,a tam to się dopiero nasprzątam. Ekipa robi pełną parą,łazienka skończona,okna wstawione,instalacja też...no i takie tam. Dziś jeszcze małe zakupy,bo zapomniałam o farbach do jaj i majonezu też braknie...także wszystko powolutku i do przodu........a z takich szczęśliwszych nowin-Miśka zdała egzamin sportowy do gimnazjum!!!! czym mnie bardzo uradowała, a mała "dzida" gada jak najęta-wszystko-dosłownie-powtarza-gumowe ucho jedne!!!Jesteśmy na etapie wszystko "siama"-wchodzimy i schodzimy po schodach bez obciążania maminego-zdezelowanego kręgosłupa. No i najważniejsze: dzień bez ulubionego i najukochańszego KUBUSIA PUCHATKA jest dniem straconym. Nie wiem jak to się stało ale z dnia na dzień tak go oblubiła ,że wszystko teraz musi być z owym bohaterem-nawet jogurty!!!(dobrze ,że takie robią)...:):):)

piątek, 5 marca 2010

z nowości...

...z nowości: Domi: -papiery na egzamin sportowy do gimnazjum złożone (egzamin 18 marca)
- wada wzroku-poważna na tyle,że trzeba zakupić okulary
- ortodonta w toku i nadal niestety...

Julka:-nerwus-bije ,szczypie,wymusza płaczem,wszytko jest-"MOJE"!!!,to słowo
ostatnio króluje.
-gada jak najęta-powtarza wszystko,składa pięknie słowa ze sobą,choć robi to
jeszcze troszkę po swojemu,pięknie za to odmienia wyrazy.
-sama wchodzi po schodach nawet na czwarte piętro, i nie pozwala się
wnieść (mój kręgosłup trochę odsapnie uff).
-trochę mniej zjada-nie wiem dlaczego-zęby idą???
-na topie są teraz kredki świecowe i pudełeczka z ikei w których je trzyma
(potrafi przekładać je ponad godzinę-z jednego w kolejne)

PS: a u nas: remont rozpoczęty:okna i rolety zamówione,kafle kupione,czas poszukać
mebli i sprzętu do kuchni i odebrać panele...uff