wtorek, 16 czerwca 2009

Czytam...trochę rzadziej piszę...

Czytając blogi koleżanek stwierdzam ,że wszystkie mamy podobne problemy...a to z usypianiem,spaniem,ząbkami,facetami...miło jest też podzielić się tym co dobre i cieszy-także stwierdzam iż fajne,że mamy taką możliwość pisania i jednocześnie dzielenia się tym wszystkim z innymi-czasem jest po prostu lżej na sercu i łatwiej też dowiedzieć się co słychać u innych...

U nas ostatnio walczymy z nockami. Julka budzi się z krzykiem,wierci się,przebudza-ZĘBY!!!, ale tym razem naprawdę...kolejny już wylazł (tylko nie wiem jaki to numer zęba-tak daleko z tyłu:):):))
Strasznie upodobała sobie ostatnio "czytanie" książeczek...przynosi swoje dobytki i każe przeglądać,przewracać strony,pokazuje paluszkiem na zwierzątka,rozróżnia je-wystarczy zapytać np:"gdzie jest świnka"-a Julka pokazuje palcem-strasznie to słodkie...
Naśladuje już coraz więcej zwierzątek,ostatnio syczy jak widzi węża na obrazku:):):).
Chodzimy też coraz częściej do naszego parku na skwerku-tam Julka uwielbia się huśtać,a w piaskownicy jest tak zafascynowana piaskiem,że potrafi siedzieć godzinę i go przesypywać!!! (oczywiście po powrocie do domu mam na przedpokoju małą piaskownicę-także sukcesywnie ubywa go w parku :):):)).
Nauczyła się także prosić jak czegoś chce, np: "opa"-jak na rączki trzeba wziąć, "da"-no jak trzeba coś dać oczywiście. Nowe słowo to: "nia nia"-tak woła na Dominikę, korniszon jeden:):):)...
A tak poza tym, to już końcówka roku szkolnego-uff-nareszcie-jeszcze tylko parę dni...no i szykujemy się powolutku do wyjazdu wakacyjnego-wczoraj robiłam listę zakupów i tego co jest do zabrania,żeby przypadkiem niczego nie zapomnieć!!!-zwłaszcza dla Julki i Domi...czeka nas jeszcze sporo zakupów przed wyjazdem,także musimy się trochę streścić, do tego pranie,prasowanie,pakowanie tego wszystkiego-już mi słabo...ale za to potem jak legnę na plaży -to tyle mnie widzieli...:):):)...

Cieszę się też,ponieważ udało mi się przez ostatnie trzy miesiące zrzucić troszkę kilogramów.Lepiej się teraz czuję,mieszczę się w swoje stare ciuchy-co lepsze- są na mnie wręcz za duże!!!...zamierzam jeszcze kilka zrzucić-tak tylko dla siebie i swojego dobrego samopoczucia,bo poprzednie to raczej były dla zdrowia niż chęci uzyskania dobrego wyglądu...zobaczymy jak wyjdzie-efekty po powrocie z Chorwacji-mam nadzieję:)
W tą niedzielę również udało się nam zakupić nowe autko-swoja drogą śliczne jak dla mnie -ale to tylko zasługa mego męża-dzielnie się spisał...mamy więc już czym jechać nad nasz Bałtyk,ale to dopiero po powrocie z Chorwacji.

Mam nadzieję,że uda mi się zmobilizować i zacząć więcej pisać, bo w porównaniu z koleżankami to jestem baarrdzooooooo w tyle-może po prostu troszkę mniej się u mnie dzieje-chociaż mi jest z tym dobrze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz