piątek, 22 maja 2009

Paszporty...- na wariackich papierach

No jak to zwykle bywa u rodziny Liszczyków,nic nie może zostać załatwione w normalny,a co za tym idzie spokojny sposób...
Dzień zaczął się dobrze,wstaliśmy w dobrych humorach,wypiliśmy kawkę no i heja do urzędu paszportowego wyrobić dzieciom owe dokumenty, gdyż kilka dni temu zwaliła nas z nóg fantastyczna informacja, że Chorwacja niestety nie należy do Unii Europejskiej!!!!!!!!!!!!!-oj Liszczyki,Liszczyki...Domi miała jeszcze ważny trzy lata,ale zdjęcie już nie aktualne i było spore ryzyko ,że nas nie przepuszczą na granicy-co potwierdzili w urzędzie...
No więc biegiem marsz-Julka trochę marudna-ale uszło to znieść. Kolejki nawet przyzwoite...tylko brak aktu urodzenia Julki!!!!!!!. Więc biegiem do urzędu Stanu Cywilnego na Maja,bo w domu to za chiny ludowe nie wiem gdzie palnięte zostały papiery...sprawa załatwiona od ręki i bezpłatnie-uff udało się... a więc w te pędy z powrotem do "paszportowni",szybko zrobiliśmy dzieciakom zdjęcia tam na miejscu-ale...stojąc po raz kolejny w kolejce uświadomiliśmy sobie ,że mama czyli JA!!!-nie zabrała ze spodni narciarskich DO!!!!!!!!!!!(był tam od czasu wyjazdu do Czech na narty!!!już miałam jechać na policję,że zagubiłam-jaja jak berety)...tak więc biegiem w samochód i do domu po dowód-sama tym razem!!! jechałam jak na jakimś dopalaczu-oczywiście wszyscy się wlekli jak muchy w smole!!! (mąż to by mnie zabił za taką jazdę!!!)ale czego oczy nie widzą , tego sercu...
Koniec ,końców paszporty do odbioru za miesiąc-akurat przed wyjazdem-uff...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz