sobota, 23 maja 2009

...człap, człap, człap...


Matka jak to matka-dużo rzeczy na głowie ma,więc i zdarza się ,że zapomni o czymś bardzo istotnym.
Ale od czego była by głowa ,gdyby nie miała możliwości od czasu do czasu zaistnieć i zafunkcjonować:):):)
Otóż moje dziecię prawie od dwóch tygodni samodzielnie chodzi!!!...i nie są to jakieś tam małe kroczki i bach na pupę!!!, są to piękne, świadome "człapaki" w stylu "jestem mumią".
Dla nie wtajemniczonych : nogi szeroko,prawie na palcach,ręce do przodu i idziemy!!!.Co prawda te fantastycznie uniesione łapki były tylko przez chwilę -po to by dziecię miało stabilniej,ale ile było przy tym śmiechu i ogólnej radości rodzinnej -to już moje i zostanie w pamięci na długo.
Teraz to już jest pełny wypas-biega ,tańcuje,chodzi gdzie chce-pod stałą oczywiście kontrolą domowników...coraz mniej już na rączkach rodziców ( a swoją drogą to ileż można targać 12 kg szczęścia )...jest naprawdę słodka,jak taka mała laleczka .... do kolan sięga jak stoi i do tego jeszcze ustawia pół rodziny do pionu jak się jej coś nie podoba...boska po prostu- nic więcej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz