piątek, 20 lutego 2009

Najpiękniejsze słowo na świecie

Wczoraj do moich uszu dotarło chyba najpiękniejsze słowo z ust mojego małego dzidzi-"mama"!!!!!!!
Byłam tak uradowana,że spaliłam naleśnika!!!
Julka siedziała sobie w foteliku w kuchni ,a ja smażyłam i wtedy usłyszałam jak płacze żeby ją wziąć na ręce-nie przejęłam się tym zbytnio, tylko odwróciłam i poszłam po paluszki żeby ją na kwilkę "zatkać"bo naleśniki się smażyły,a nie umiem jeszcze tak smażyć żeby mieć ją na rękach i obracać placuszki:)Aż tu nagle moje dzieciątko wydało z siebie takim żałosnym głosikiem -"mama"!!!Myślałam że padnę-odrazu wzięłam ją na ręce,a ona jeszcze kilka razy "to " powtórzyła, potem też parę razy w ciągu dnia!!! Jak to niewiele do szczęścia potrzeba...
Jestem dumna jak nie wiem co...

2 komentarze: