czwartek, 5 lutego 2009

Mamina, zimowa depresja...

Mam już dosyć tej obrzydliwej ,wstrętnej pogody!!! Tylko się męczymy, bo albo leje, albo pada,albo coś siąpi ,albo zimno- i tak nabawiliśmy się choróbska przez które cała rodzinka była uziemiona,kaszląca i siorbająca nochem!!! Oszczędziło tylko Dominkę-na szczęście. Dopiero co się wyleczyłyśmy ,a tu nadal brzydko i wyjść nie można ,bo złapiemy kolejnego, psakudnego wirusa. Do tego rozkopali nam podwórko tak ,że nie da się wyjść z bramy!!! błoto po same pachy!!!Zwariuję !!!! Małej idą chyba kolejne zęby ,bo tak dziś marudzi, że nie idzie z nią się dogadać. W nocy to samo ,mimo iż kładę ją tylko już raz dziennie ,żeby spała dłużej w nocy, ale jak widać i tak dupa...
Na domiar tego wszystkiego zostałyśmy w domciu same , bo tatuś po chorobowym wrócił już do pracy ,a Dominika poszła już do szkoły, bo ferie się skończyły.
Nie mogę się przyzwyczaić ,że znów wszystko spadło na moją łepetynę i nie ma mi nawet kto popilnować Juli jak do tolalety idę-MASAKRA!!!
Mam nadzieję ,że wpadnę w rytm ,bo jak na razie to kiepsko mi idzie...

2 komentarze:

  1. Oj kochana wiem co czujesz...i jeżeli chodzi o depreche i jeżeli chodzi o dogadywanie się z córcią...My to już się śmiejemy i nazywamy ją"kierownikiem"co kierownik zarządzi-tak musi być...Oby do wiosny!Tylko to mnie trzyma przy zdrowych zmysłach:)

    OdpowiedzUsuń
  2. droga ciociu wszystkie mamy wiemy co leży Ci na sercu :) Uściski

    OdpowiedzUsuń