sobota, 20 listopada 2010

nie do zniesienia...

Puki co..boli jak ....ciągle i bez chwili wytchnienia , aż się wszystkiego odechciewa...to już drugi tydzień i nie ma poprawy na lepsze...pan rehabilitant jest dobrej myśli, ale mi jakoś to ulgi nie przynosi...najgorsze są wieczory...zastrzyki nie pomagają,albo i pomagają-tyle ,że nie wiem ,że może boleć jeszcze bardziej... dziś naprawdę zazdroszczę tym , których nic nie boli...

1 komentarz:

  1. oj współczuje.Ja tak miałam gdy zaznałam zapalenia przyczepu biodrowego...Ponad pół roku bólu...Przeszło po zabiegach a zwłaszcza po krio.Ale teraz znów pobolewa.Trzymaj się.Musi być dobrze.

    OdpowiedzUsuń