środa, 6 kwietnia 2011

Wiosna

Wiosna przyszła...a w zeszłą niedzielę to nawet pełną gębą, aż miło w serduchu. Mimo jeszcze deszczowych dni (bo czymś trzeba przecież podlać to zielsko na zewnątrz żeby zakwitło) czuję się lepiej...nie boli jak bolało,robię już prawie wszystko,zapisałam się na rehabilitację no i czekam...na wakacje...:)
Moje SŁONECZKA rosną, broją, pyskują,do szkoły chodzić się już nie chce,bo słonko po zimie wyjrzało, młodsza wspina mi się po meblach-mania jakaś...no i tak się na wspinała,że komoda spadła na księżniczkę....matka miała zawał ....na szczęście nic prócz siniola pod okiem się nie stało...także wesoło mam...zero nudy

1 komentarz:

  1. ależ duże to Twoje dziecko i podobne do tatusia :) cały czas :D

    OdpowiedzUsuń