...Smacznie,wesoło,uroczyście i...Święta jak zwykle upłynęły w miłej atmosferze i przy okrutnym obżarstwie, ale najważniejszym punktem tych tegorocznych, były urodziny Julci, które przypadły akuratnie na tenże czas...Rodzinka przybyła w pełnym składzie, więc było po prostu dwa w jednym-święta i urodziny.Cieszę się, bo robienie kilku imprez na raz mnie coraz bardziej wykańcza...w tym roku odpuściliśmy sobie "kinder bal"ze względu na święta, za co przepraszamy z góry wszystkich zainteresowanych...obiecujemy poprawę w przyszłym roku...
...Julcia oczywiście czekała na prezenty, co poniektórzy to nawet buzi nie dostali, bo wyrywała torbę z ową zawartością i szła rozpakowywać...masakra...człowiek urobi się po łokcie przy tłumaczeniu i wychowywaniu na porządną istotkę, a to jak widać na nic i fruuu w las...no nic, pozostaje tylko liczyć ,że kiedyś to się zmieni:):):)...i wykiełkuje ma krwawica...
wtorek, 26 kwietnia 2011
środa, 6 kwietnia 2011
Wiosna
Wiosna przyszła...a w zeszłą niedzielę to nawet pełną gębą, aż miło w serduchu. Mimo jeszcze deszczowych dni (bo czymś trzeba przecież podlać to zielsko na zewnątrz żeby zakwitło) czuję się lepiej...nie boli jak bolało,robię już prawie wszystko,zapisałam się na rehabilitację no i czekam...na wakacje...:)
Moje SŁONECZKA rosną, broją, pyskują,do szkoły chodzić się już nie chce,bo słonko po zimie wyjrzało, młodsza wspina mi się po meblach-mania jakaś...no i tak się na wspinała,że komoda spadła na księżniczkę....matka miała zawał ....na szczęście nic prócz siniola pod okiem się nie stało...także wesoło mam...zero nudy
Moje SŁONECZKA rosną, broją, pyskują,do szkoły chodzić się już nie chce,bo słonko po zimie wyjrzało, młodsza wspina mi się po meblach-mania jakaś...no i tak się na wspinała,że komoda spadła na księżniczkę....matka miała zawał ....na szczęście nic prócz siniola pod okiem się nie stało...także wesoło mam...zero nudy
Subskrybuj:
Posty (Atom)